To, czym szczycą się Raciborowice, to przede wszystkim tutejszy kościół parafialny z XV w. pod wezwaniem św. Małgorzaty, który wybudował wielki polski kronikarz ks. Jan Długosz. Jest on murowany z cegły z użyciem kamienia i zalicza się go do stylu zwanego nadwiślańskim gotykiem. Budowę rozpoczął w 1460 r. ks. Paweł z Zatora, a zakończył ks. Jan Długosz w 1476 r. Charakterystyczne dla stylu długoszowskiego było użycie cegieł-zendrówek, układających się na ścianach kościoła w czarne romby. Użyto też detalu kamieniarskiego. W środku możemy się dopatrzeć herbów Jana Długosza (głowa wołu) oraz krakowskiej kapituły katedralnej (trzy złote korony).

W kruchcie nad drzwiami jest wmurowana płaskorzeźbiona tablica erekcyjna z patronką kościoła św. Małgorzatą, inskrypcją i herbami. Kamienny napis w tłumaczeniu z łaciny mówi: „W roku 1476 na chwałę Boga i świętych Małgorzaty i Marii zostałem budowany przez Jana Długosza”.

Krucyfiks umieszczony w barokowym ołtarzu głównym pochodzi z ok. 1440 r., a został tu zakupiony z Domu Misjonarzy na Wawelu przed 180 laty.

Krakowski rzeźbiarz Antoni Frąckiewicz wykonał trzy tutejsze barokowe ołtarze w 2. połowie XVIII wieku. Pierwotnie miało one kolor czarny, dziś są białe z licznymi złoceniami. W prawym bocznym ołtarzu znajduje się obraz św. Małgorzaty z 1696 r., zaś w lewym obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem w typie Śnieżnej z 1626 r. Obraz ten został przywieziony z Rzymu przez proboszcza Hannibala Orgasa w 1626 r. i w dawnych czasach był uważany za czyniący cuda. Ołtarz boczny przy wejściu na chór wykonany został w 1849 r. w barokowej stylizacji i jest pamiątką ocalenia parafian od szalejącej wówczas w okolicach Krakowa zarazy.

W kościele, w 2. połowie XX wieku została odsłonięta przez M. Makarewicza nieznana wcześniej polichromia, którą można datować na początek XVII wieku. Cykl przedstawia sceny pasyjne i kończy się zachowaną szczątkowo sceną Sądu Ostatecznego.

Kościelna dzwonnica stoi nieco poniżej świątyni na murowanej podstawie. Część przyziemna pochodzi z 1476 roku, a nad nią wznosi się konstrukcja drewniana, której izbica i hełm zostały przemienione w 2. połowie XIX wieku. Na dzwonnicy wiszą trzy dzwony: duży z 1518 r., mały z 1550 r. i średni z 1758r. z napisem „Ten dzwon Polak uczynił”. Dzwony zwą się Małgorzata, Stanisław i Florian.

Poza świątynią na uwagę zasługuje klasycystyczna drewniana kaplica cmentarna z 1847 roku wybudowana przez ks. Jana Waligórskiego i stare grobowce na 170-letnim cmentarzu.

 

„Mały Zygmunt”

W większości naszych kościołów możemy usłyszeć donośny dźwięk dzwonów. Biją przed Mszą św., podczas różnych procesji, a przede wszystkim na Anioł Pański. Już papież Kalikst III w 1456 roku, kilka lat po upadku Konstantynopola, zaproponował całemu Kościołowi odmawianie tej modlitwy do Matki Bożej w samo południe, przy dźwięku dzwonów, by uprosić u Maryi pomoc i ratunek przed tureckimi najazdami. Według średniowiecznej tradycji miał on również opłakiwać umarłych. Takie jest znaczenie duchowe. Mało kto jednak zastanawia się nad historią tych wspaniałych instrumentów muzycznych wiszących gdzieś wysoko nad naszymi głowami.

W moim pokoju słychać dzwon, umieszczony na wieży zegarowej Wawelskiej Katedry, który wybija pełne godziny. Mało komu przyszło by do głowy, że znajduje się tam od 1519 roku, informując swym subtelnym głosem pokolenia mieszczan krakowskich o tym, która jest godzina. Jednak nie o nim będzie ten artykuł.

W Raciborowicach, małej podkrakowskiej miejscowości, należącej niegdyś do kapituły katedralnej, znajduje się piękny gotycki kościół pw. św. Małgorzaty z XV w., którego budowy doglądał znakomity polski historyk i kronikarz Jan Długosz. W jego pobliżu stoi, równie leciwa, drewniana dzwonnica z ceglaną podmurówką. Wspinając się po jej stromych schodach na wysokość kilkunastu metrów ujrzymy w końcu cztery piękne dzwony. Na pierwszy rzut oka widać, że trzy mniejsze są stosunkowo młode – pochodzą one bowiem z 70 lat XX w. Zostały wykonane na polecenie ówczesnego proboszcza Stanisława Migasa przez firmę Felczyński. Natomiast największy dzwon nazywany przez parafian „Wielkim”, jest wyraźnie inny, dużo starszy i z pewnością odlany przez innego ludwisarza. Szczęśliwym trafem nie został on zarekwirowany przez hitlerowców w 1941 roku, tak jak dwa pozostałe raciborowskie dzwony, m.in. pochodzący z 1550 r., zawierający inskrypcję: SANCTA MARGARETA ORA PRO NOBIS AD DOMINUM IESUM – „Święta Małgorzato módl się za nami do Pana Jezusa”. Miał on 50 cm wysokości i 66 cm średnicy dolnej.

Zachowany do dzisiaj dzwon jest nieco większy od wyżej wspomnianego, ma 76 cm wysokości i 91 cm średnicy dolnej. Przyglądając się dokładnie jego czaszy, można dostrzec inskrypcję, która posiada wczesnorenesansowe cechy. Napis ów jest charakterystyczny dla większości dzwonów z tego okresu, czyli nie zawiera informacji o fundatorze, ani twórcy, lecz modlitwę, bowiem dźwięk dzwonu oddaje niejako ludzkie słowa.  Głosi on: + S ʃ STANISLAE + S FLORIANE % S MARCARETA % ORATE % PRO NOB[IS] ʃ 1518 – „św. Stanisławie, św. Florianie, św. Małgorzato módlcie się za nami.” Imiona te należą do dwóch głównych świętych czczonych w Katedrze, oraz do patronki kościoła. Umieszczenie tych imion jest całkowicie zrozumiałe, bo dzwon zapewne fundowała sama kapituła katedralna. 1518 oznacza rok w którym został odlany.

Wydawać by się mogło, że autor tego dzwonu jest dzisiaj anonimowy, że został dawno zapomniany. Jednak, jak na artystę przystało, zostawił swój „autograf” na czaszy dzwonu. Jest to charakterystyczny znak oddzielający niektóre wyrazy – mały dzwonek. Jeśli sprawdzimy, kto na przełomie XV i XVI w. odlewał dzwony i jakie miał indywidualne cechy natrafimy na ludwisarza pochodzącego z Norymbergii – Jana Behema. Swoją pracownie założył około 1518 r. w Krakowie, w pobliżu Bramy Floriańskiej. Zajmował się głównie odlewaniem armat i kul armatnich. Prawdopodobnie dzwon przeznaczony do kościoła w Raciborowicach był jednym z pierwszych jego dzieł, wykonanych po przybyciu do Krakowa. Jednak nie tym wpisał się na stałe w historię Polski.

Z niewiadomego dzisiaj powodu król Zygmunt I Stary, mimo prowadzonych działań wojennych i braku funduszy, postanowił ufundować dzwon do krakowskiej Katedry. Praca ta została zlecona Behemowi. Prawdopodobnie ludwisarz ten został polecony królowi przez kapitułę katedralną, dla której 2 lata wcześniej odlał dzwon przeznaczony do kościoła w Raciborowicach. Przetransportowanie dzwonu z ludwisarni pod wieże trwało 11 dni. Wywindowanie dzwonu na właściwe miejsce zajęło tylko godzinę, zaś prace związane z jego zawieszeniem następne 4 dni. Ostatecznie dnia 13 lipca 1521 r., zabrzmiał nad Krakowem donośny głos królewskiego dzwonu. Zapewne przypadkowe było wybranie dnia, w którym przypadało liturgiczne wspomnienie św. Małgorzaty, czczonej w Raciborowskim kościele.

Parafia w Raciborowicach może się zatem poszczycić wspaniałym dziełem sztuki pochodzącym z ludwisarni, która później realizowała wiele zleceń dla króla Zygmunta Starego. Raciborowski dzwon choć jest dużo mniejszy od „Zygmunta”, to w pełni zasługuje na miano starszego brata, lub też „Małego Zygmunta”.

kleryk Kacper Nawrot